Arancini z groszkiem
Muszę przyznać, że polska wersja Master Chefa bardzo mnie zawiodła - zarówno jeśli chodzi o formułę, jak i prowadzących program. Z chęcią za to oglądam australijskie edycje programu - tę tradycyjną dorosłą, jak i "dzieciową".
Właśnie dzięki tej australijskiej odkryłam "nowy" sposób na risotto, przez moją rodzinę okrzyknięty nazwą "kule jak cebule" ;) Arancini balls (arancini di riso) to posklejane w kule risotto, obtoczone w panierce i usmażone w głębokim tłuszczu. Jeśli zdecydujecie się je zrobić, nie zapomnijcie o tym, by ryż związać jajkiem, bez niego kule podczas smażenia mogą się rozpadać.
Taka, kulinarna ciekawostka, może być efektowna, a jednak wolę risotto w "tradycyjnej postaci".
Składniki:
- 300 g ryżu do risotto,
- 150 g zielonego groszku,
- 1 drobno posiekana cebula,
- 1 duży zmiażdżony ząbek czosnku,
- 700 ml bulionu warzywnego,
- 150 ml białego wytrawnego wina,
- 150 żółtego sera pokrojonego w kostkę (może być też mozzarella - tak jak w oryginalnych przepisach),
- 1 jajo,
- tarta bułka do obtoczenia,
- sól, pieprz
Cebulę razem z czosnkiem podsmażamy na niewielkiej ilości tłuszczu. wsypujemy ryż i mieszamy, po chwili dolewamy wino. Mieszamy, a gdy płyn się zredukuje, dolewamy do ryżu trochę bulionu. Za każdym razem gdy ryż wchłonie bulion, dolewamy kolejną część bardzo często mieszając, do momentu aż ryż będzie miękki i kremowy.
Pod koniec gotowania dodajemy groszek. Doprawiamy do smaku. Odstawiamy do wystygnięcia.
Kiedy risotto ostygnie, mieszamy je z jajkiem. Następnie formujemy z niego "kule" (myślę, że im mniejsze tym lepsze, takie wielkości piłeczki pingpongowe będą w sam raz), do środka każdej z nich wkładamy kostkę sera.
Ulepione kule obtaczamy w bułce tartej. Smażymy w głębokim tłuszczu na złoty kolor.
Gotowe!
Właśnie dzięki tej australijskiej odkryłam "nowy" sposób na risotto, przez moją rodzinę okrzyknięty nazwą "kule jak cebule" ;) Arancini balls (arancini di riso) to posklejane w kule risotto, obtoczone w panierce i usmażone w głębokim tłuszczu. Jeśli zdecydujecie się je zrobić, nie zapomnijcie o tym, by ryż związać jajkiem, bez niego kule podczas smażenia mogą się rozpadać.
Taka, kulinarna ciekawostka, może być efektowna, a jednak wolę risotto w "tradycyjnej postaci".
Składniki:
- 300 g ryżu do risotto,
- 150 g zielonego groszku,
- 1 drobno posiekana cebula,
- 1 duży zmiażdżony ząbek czosnku,
- 700 ml bulionu warzywnego,
- 150 ml białego wytrawnego wina,
- 150 żółtego sera pokrojonego w kostkę (może być też mozzarella - tak jak w oryginalnych przepisach),
- 1 jajo,
- tarta bułka do obtoczenia,
- sól, pieprz
Cebulę razem z czosnkiem podsmażamy na niewielkiej ilości tłuszczu. wsypujemy ryż i mieszamy, po chwili dolewamy wino. Mieszamy, a gdy płyn się zredukuje, dolewamy do ryżu trochę bulionu. Za każdym razem gdy ryż wchłonie bulion, dolewamy kolejną część bardzo często mieszając, do momentu aż ryż będzie miękki i kremowy.
Pod koniec gotowania dodajemy groszek. Doprawiamy do smaku. Odstawiamy do wystygnięcia.
Kiedy risotto ostygnie, mieszamy je z jajkiem. Następnie formujemy z niego "kule" (myślę, że im mniejsze tym lepsze, takie wielkości piłeczki pingpongowe będą w sam raz), do środka każdej z nich wkładamy kostkę sera.
Ulepione kule obtaczamy w bułce tartej. Smażymy w głębokim tłuszczu na złoty kolor.
Gotowe!
Ale fajne te kule :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię tę australijską wersję dzieciową Master Chefa, te dzieciaki wymiatają. A kule Ci wyszły bardzo apetyczna :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale świetne!
OdpowiedzUsuń